Ostatni weekend upłynął mi pod znakiem koncertów. W ramach prezentu urodzinowego od kolegi miałem możliwość fotografowania pierwszego i drugiego dnia festiwalu United Arts Festival. Było to pierwsze większe wydarzenie muzyczne, które przyszło mi odwiedzić po przerwie covidowej. Oprócz tego, drugiego dnia festiwalu wybrałem się z krótką wizytą do klubu B90, gdzie na prośbę muzyka zespołu oraz jego małżonki, fotografowałem występ 80Tribe 😉 Występowali w ramach Sound Drive Festival.
Można więc powiedzieć, że w ciągu weekendu zaliczyłem dwa festiwale. 🙂
Dzień 1
Mój festiwalowy rajd rozpoczął się od United Arts Festival. Pierwszego, prog-rockowego dnia główną gwiazdą był Riverside, świętujący 20 lecie swojego istnienia. Samej kapeli nie trzeba przedstawiać, gdyż Riverside to na pewno jeden z naszych najlepszych zespołów eksportowych. Grają świetnie, na scenie czują się jak ryba w wodzie a do tego przez te 20 lat zebrali tyle materiału, że taki koncert jubileuszowy nie mógł się nie udać – czego najlepszym dowodem niech będą zdjęcia zamieszczone w galerii.
Przed Riverside wystąpiło kilka naprawdę świetnych kapel i wykonawców takich jak np. trójmiejski Mechanism, Amarok, Collage czy też grający tuż przed Riverside: Steve Rothery Band.
Steve Rothery przypomniał mnóstwo znanych kawałków grupy Marillion – np znane wszystkim Kayleigh. Dużym walorem tego koncertu był szkocki wokalista, który nawiązał świetny występ z publicznością. Przykładem była jego interakcja zdaje się z dwoma Szkotami wśród publiczności – stwierdził, że tylko Szkot może mu wypomnieć jakąś wpadkę koncertową z festiwalu w Szkocji 😉
Każdy fan muzyki progresywnej mógł znaleźć coś dla siebie. Ja bardzo miło będę wspominał Collage. Wstyd się przyznać, ale nie znałem tego zespołu wcześniej a powinienem – bo to polska, świetna kapela, a w ich utworach wszystko się zgadzało – brzmienie, wokal, aranżacje.
Dzień 2
W porównaniu do piątkowych koncertów, sobotni, drugi dzień festiwalu był zdecydowanie cięższy brzmieniowo. Stało się tak za sprawą zaproszenia na ten dzień takich kapel jak Hate, Vader, Antigama czy kończąca ten dzień festiwalowy Batushka, nie wspominając o Romanie Kostrzewskim wraz z Katem.
Muszę przyznać, że dawno tak dobrze się nie bawiłem. Metalowe koncerty mają zupełnie inną energię niż nawet ciężko grające zespoły progrockowe, progmetalowe, co zapewnia zupełnie inne wrażenia. Dużo więcej dzieje się na scenie jak i przed nią. Kto bywa na metalowych koncertach wie, że często pozornie chaotyczne ruchy muzyków powodują, że na scenie dużo się dzieje – weźmy na przykład klasyczny headbanging 😀 Co więcej, odnoszę wrażenie, że publika jest dużo bardziej energiczna i żywiołowo reaguje na to co się dzieje na scenie.
Odkryciem tego wieczoru był dla mnie zespół Truchło Strzygi, który zaskoczył przede wszystkim szaleńczą ekspresją na scenie. Szczerze to mało pamiętam z samego koncertu ale za to mnóstwo z tego co się działo na scenie, za nią i przed nią a nawet nad nią. Eufemizmem byłoby napisać, że muzycy z Truchła śmierci się nie boją 🙂 Pirotechnika, żywiołowość, akcja – pewnie nawet i świetna muza – tego było na ich występie mnóstwo. Moim zdaniem dali najlepszy show tego wieczoru. Tak naprawdę ciężko tu coś powiedzieć – najlepiej zobaczyć zdjęcia 😉 Dla mnie ich występ to czyste szaleństwo.
W odrębnych słowach muszę wspomnieć jeszcze o dwóch zespołach: Vader, który podobnie jak Behemoth jest jednym z najbardziej znanych polskich towarów eksportowych, dał w moim odczuciu kolejny świetny koncert – co nie zawsze udaje się innym weteranom sceny muzycznej. Bardzo lubię ich fotografować a w szczególności Pająka – który jest tak fotogeniczny, że praktycznie każda jego fotka mogłaby znaleźć sie na okładce magazynu muzycznego.
Drugim zespołem, zasługującym według mnie na szczególne wyróżnienie Batushka to zespół który tworzy świetny klimat na scenie. Ich koncepcja na show, to występ utrzymany w stylistyce prawosławno-black metalowej mszy, który świetnie koresponduje z ich utworami. Takie kompleksowe podejście do występu, w którym światła, scenografia, kostiumy i inne elementy wizualne są kompatybilne z utworami sprawia, że możemy w pełni wczuć się w zamysł zespołu i poczuć muzykę wszystkimi zmysłami. To trzeba zobaczyć i usłyszeć na żywo.
Dzień drugi, odsłona druga
Tak jak wspomniałem, drugiego dnia obskoczyłem jeszcze jeden festiwal – rozpoczynając niedzielę od klimatów muzycznych odwróconych o 180 stopni. Odwiedzając B90, wybrałem się na sesję zespołu 80Tribe, który jak sama nazwa wskazuje gra muzykę muzykę elektroniczną osadzoną głęboko w brzmieniach z lat 80-tych. Było to dla mnie nowe, aczkolwiek bardzo ciekawe doświadczenie, ponieważ na co dzień wybieram raczej brzmienia gitarowe. Ten występ stanowił dla mnie zresztą wyzwanie pod wieloma względami i zmysłami, bo jego oświetlenie koncentrowało się na oświetleniu muzyków kolorowym światłem, ustawionym bezpośrednio za ich plecami – co zwiastowało walkę podczas obrabiania zdjęć. Efekt wyszedł jednak bardzo fajny, kolorowy i energetyczny – czyli taki właśnie jak sam koncert. Uważam, że 80Tribe dał koncert fajny koncert – czego najlepszym wyrazem była żywiołowa reakcja publiczności..
Sprzęt
Zwyczajowo jak na siebie na koncerty zabrałem 2 aparaty z obiektywami Canon RF2470 oraz Sigmą 70200 sport. Wszystko podpiąłem pod Pasek Blackrapid Hybrid Breathe i zapakowałem do plecaka Peak Design Everyday Zip 20. Nie zapomniałem też oczywiście o zatyczkach do uszu! Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że każdy element zestawu sprawdził się tak jak tego oczekiwałem.
Podsumowanie
Dawno nie nasłuchałem się tyle muzyki i nie zrobiłem tylu zdjęć w tak krótkim czasie. Do tej pory wrzucam relacje na Instagramie – materiału jest tyle, że ciężko wybrać co się podoba najbardziej. Festiwale to nie tylko możliwość posłuchania i sfotografowania ulubionych zespołów ale również spotkania ze starymi znajomymi (tak – piszę tu o Tobie Aleksandrze) jak i poznanie nowych osób (teraz o Tobie Maćku). Można sobie powspominać poprzednie wspólne koncerty albo snuć plany na temat przyszłych wojaży fotograficznych 😉
Jednym z największych wyzwań jakie niesie ze sobą niemal każdy festiwal jest przebranie i obrobienie zebranego materiału. Kilka czy nawet kilkanaście kapel to lekko licząc setki oddanych zdjęć 😉 Także festiwalowe zmęczenie fizyczne trwa znacznie dłużej niż sam festiwal. Ale i tak warto!
Więcej zdjęć z United Arts Festival znajdziecie na naszej stronie weshoot.live